Wirtualna niania to urządzenie obecne na sklepowych półkach już od bardzo dawna, jednak nieustannie wprowadzane są kolejne innowacje w wirtualnych nianiach, mające za zadanie ułatwić życie młodym rodzicom. Dziś wirtualna niania zyskuje nowe oblicze.
Wirtualna niania ukryta w dziecięcych ubrankach – brzmi jak technologia rodem z przyszłości, prawda…? W obecnych czasach tradycyjna elektroniczna niania w pokoju dziecięcym to już standard. Nie jest to sprzęt w żaden sposób skomplikowany – opiera się na dokładnie tym samym, na czym opiera się zabawkowe walkie-talkie dla młodzieży. Są to dwa małe pudełka, najczęściej tylko z włącznikiem i zmianą poziomu głośności, jedno z wbudowanym mikrofonem i nadajnikiem, a drugie z wbudowanym głośnikiem i odbiornikiem. Zapewnia to kontrolę nad tym, co dzieje się z naszym dzieckiem, bez konieczności wchodzenia do jego pokoju. To bardzo wygodne rozwiązanie dla młodych rodziców, pozwalające słyszeć maleństwo nawet wtedy, gdy jego sypialnia jest daleko od naszej. Jednak firma Intel zaproponowała ostatnio unowocześnienie wirtualnej niani na miarę XXI wieku.
Skąd pomysł na wirtualną nianię?
Obecnie inteligentne domy i sterowanie nimi z odległości to rzecz, która w żaden sposób już nie zaskakuje swoją innowacyjnością. Obsługa kamery przez smartfona również jest już czymś naturalnym i coraz bardziej popularnym. W ten sposób możemy sprawować coraz większą kontrolę nad coraz większą ilością urządzeń; wszystko to przy pomocy telefonu. Telefon staje się teraz znacznie bardziej wartościowym elementem naszego życia niż dotychczas i zależy od niego coraz więcej istotnych kwestii. Komunikujemy się nim przez internet, używamy do oglądania filmów, dokonywania płatności, wymiany ważnych maili i bardzo często jest on już w stanie z powodzeniem zastąpić komputer osobisty. Teraz stanie się również częścią wirtualnej niani – za jego pośrednictwem będziemy mieli możliwość jeszcze lepszego czuwania nad maluszkiem w momencie, kiedy nie można opiekować się nim bezpośrednio.
Do tego celu firma Intel stworzyła specjalne ubranka, wyposażone w zestaw czujników kontrolujących szereg funkcji życiowych niemowlaka. Informacje o oddechu dziecka, temperaturze ciała, ułożeniu ciała i aktywności przesyłane są do specjalnej aplikacji, która gromadzi te dane, a w razie wystąpienia potencjalnie niebezpiecznych objawów natychmiast powiadamia rodzica. Trzeba przyznać, że to niezwykła innowacja. Co prawda na rynku można znaleźć kilka podobnych rozwiązań, jednak to konkretne wyróżnia się jednym z pierwszych zastosowań nowej technologii Intela – chip Edison. Urządzenie oraz jego możliwości zostało zaprezentowane na znanych targach CES w 2014 roku. Wynalazek to w rzeczywistości zminiaturyzowany komputerek z zainstalowanym systemem Linux. Jego rozmiary nie są większe niż standardowa karta SD, sercem jest dwurdzeniowy procesor o częstotliwości taktowania 400 MHz, a łączność zapewnia karta Wi-Fi oraz Bluetooth. Na targach zaprezentowano jego możliwości poprzez produkty monitorujące aktywność dziecka ze zdalnie sterowanym podgrzewaczem do mleka. W momencie kiedy niemowlę obudziło się, natychmiast został wysłany sygnał do podgrzewacza i płyn zaczął się grzać.
Co jeszcze potrafi wirtualna niania?
A wirtualna niania ukryta w śpioszkach będzie potrafiła jeszcze więcej. Trwają prace nad wzbogaceniem wynalazku o – między innymi – miniaturowe głośniczki i dodatkowe sensory, mające za zadanie przekazywać bądź imitować głos i dotyk rodzica. Dzięki temu wirtualna niania będzie mogła jeszcze lepiej spełniać powierzone jej funkcje, naśladując swój ludzki pierwowzór nie tylko w bierny, ale także czynny sposób. Tak unowocześnione urządzenie nie tylko ułatwi czuwanie nad dzieckiem i będzie monitorować czynności życiowe maluszka dokładniej niż człowiek; będzie potrafiło również złagodzić ból rozstania, gdy rodzic będzie w pracy lub delegacji, a malcem będzie się zajmować prawdziwa opiekunka. To pozwoli zupełnie zrewolucjonizować sposób opieki nad dziećmi i być może przyczyni się do ograniczenia stresu, jaki powstaje w trakcie rozłąki z rodzicami. Trzeba jednak pamiętać, że nawet najwspanialsza wirtualna niania (lub żywa) nie zastąpi maluszkowi kontaktu z tatą i mamą.